W 2019 roku zdecydowałam się sprzedać moją pierwszą firmę, szkołę językową, którą prowadziłam od 2009 roku samodzielnie, a od 2014 roku z moim mężem.
Postanowiłam skorzystać z zaproszenia mojego brata do współtworzenia firmy rodzinnej, którą od 1990 roku budowali moi rodzice, a od 2000 roku robili to wspólnie z moim bratem.
Podjęcie tej decyzji nie było proste i nie zdarzyło się z dnia na dzień. Można powiedzieć, że podejmowałam ją przez wiele lat, bo możliwość pracy w firmie rodziców, była mi dostępna właściwie przez całe moje zawodowe życie. Dziś wiem, że potrzebowałam prowadzić własną firmę i żyć na własnych zasadach, by być gotową na danie prawdziwej wartości firmie rodzinnej przy jednoczesnym zachowaniu swojej niezależności i samodzielności.
Potrzebowałam też nauczyć się czegoś co mogłabym wnieść do tej firmy. Dopiero, gdy zostałam trenerem biznesu i coachem, czułam, że mogę spojrzeć na firmę rodziców i brata, z potrzebnym dystansem zawodowym, bez nadmiernego angażowania się w sprawy rodzinne.
Zanim zdecydowaliśmy, że chcemy pracować wspólnie z moim bratem, przegadaliśmy wiele godzin i wyraziliśmy wiele obaw. Czy mamy szansę się dogadać? Czy jako dwie, bardzo zdecydowane i ceniące wolność osoby, będziemy potrafili działać razem? Czy będziemy się dużo kłócić? Czy to w ogóle się uda?
Piszę ten artykuł po 2,5 roku wspólnej pracy i mogę śmiało powiedzieć, że warto było dołączyć do rodzinnej firmy. Dla mnie plusy przewyższają minusy, ale nie da się tych minusów też pomijać. Dlatego zdecydowałam się zebrać je w formie tego artykułu. Tak, by nie owijając w bawełnę przedstawić moją perspektywę prowadzenia firmy rodzinnej wszystkim, którzy się nad tym zastanawiają.
Cienie, czyli jakie obszary są wyzwaniem, gdy prowadzisz firmę rodzinną
Na relacje zawodowe ma wpływ cała historia relacji rodzinnych
Od tego nie da się całkowicie odciąć. Jako dzieci, rodzice, rodzeństwo ciągle odgrywamy stałe rodzinne schematy w naszych relacjach. Każdy z nas mierzy się z jakimiś przekonaniami na temat siebie i innych w rodzinie. Są między nami różne historie i zaszłości. Czasami w czasie rozmowy zawodowej mogą wypłynąć nieujawnione wcześniej, albo nawet nadal nieświadome, pretensje o sprawy niezwiązane z pracą. Może to dotyczyć każdej relacji – rywalizacji między rodzeństwem, nadopiekuńczości rodziców, nie przejmowania odpowiedzialności przez dzieci czy przekonania rodziców, że dzieci są nieodpowiedzialne. Wszystko to będzie tym groźniejsze im mniejsza jest świadomość tych schematów w relacjach rodzinnych.
Wyższa emocjonalność
W każdej rodzinie być może jest inaczej, ale w mojej rodzinie jesteśmy głośni i potrafimy dyskutować tak zaciekle, że całe otoczenie widzi to jako poważną kłótnię. Z mojej perspektywy, w pracy z rodziną jest ryzyko, że pozwolimy sobie na więcej, a w trudnych sytuacjach może dojść do kłótni z trzaskaniem drzwiami czy wywlekaniem na wierzch zadr z przeszłości.
Czasem można przekroczyć granicę, która sprawi, że w miejsce oczyszczającej kłótni, pogłębimy nasz konflikt
Niechęć do dodatkowych spotkań prywatnych
Jeśli widzimy się dużo w pracy, możemy nie mieć ochoty na spotkania poza pracą. Są jednak przecież różne rodzinne okazje jak święta, urodziny czy rocznice. Praca z rodziną może sprawiać, że będziemy czuć przesyt i nasze rodzinne relacje osłabią się. Myślę, że warto na to uważać i w dalszej części artykułu piszę więcej o tym jak sobie z tym poradzić.
Mieszanie pracy i życia prywatnego
Czasami może okazać się, że trudno nam oddzielić sprawy zawodowe od prywatnych i jedne wpływają na drugie, utrudniając efektywną prace lub odpoczynek w sytuacjach po pracy. W praktyce oznacza to, że czasami umawiamy się na przykład na spotkanie zawodowe, ale tak nam dobrze się rozmawia, że całe przeznaczamy na rozmowy prywatne. Albo odwrotnie, spotykamy się prywatnie, ale wypływają sprawy zawodowe, które odciągają nas od bycia ze sobą w relacji i odpoczynku.
Blaski, czyli dlaczego warto prowadzić firmę z rodziną
Pewność, że gramy do jednej bramki
Nie ma dla mnie większej korzyści z prowadzenia firmy z bratem, mężem i rodzicami ponad to, że mogę mieć wewnętrzny spokój i zaufanie, że gramy do jednej bramki. Oczywiście możemy mieć różne aktualne cele czy wyobrażenie o tym jak firma ma wyglądać. Jeśli jednak wystarczająco często będziemy o tym rozmawiać i ustalać wspólną wizję, możemy czuć się spokojni, że jesteśmy w tym razem. Być może jest to tylko perspektywa moja i naszej firmy, ale wiem, że to poczucie daje mi bardzo dużo satysfakcji.
Poczucie, że robimy coś ważnego dla większej liczby osób
Jako rodzina budujemy firmę, która ma dać satysfakcjonujące życie nam wszystkim. Oczywiście robimy to też dla naszego zespołu, ale widzę dużą różnicę, gdy prowadziliśmy poprzednią firmę, a jak wygląda to teraz. Możemy mieć ambitniejsze plany, większe poczucie sprawczości i skali działania. Każdy z nas w rodzinie może zająć się różnymi obszarami i rozwijać firmę w różne kierunki. Taka firma to dla nas miejsce na realizację zawodowych marzeń każdego z nas, a zatem im jest nas więcej, tym więcej marzeń i możliwości.
Brak poczucia samotności
Efektem dwóch poprzednich punktów jest uczucie, że nie jesteśmy sami z żadnym problemem. Po prostu, możemy na siebie liczyć. Jeśli ktoś ma trudniejszy czas, inni służą mu wsparciem. Każdą sprawę możemy przegadać w większym gronie.
Podobny system wartości
Pochodzimy z jednej rodziny, w której był określony system wartości, z którym się wychowaliśmy. Oczywiście każdy z nas w czasie dorosłego życia wykształcił też swoje nowe wartości. Niektóre z nich się różnią, czasem myślimy trochę inaczej i musimy dłużej porozmawiać, żeby znaleźć wspólne stanowisko. Jednak zawsze zgadzamy się co do podstaw, które budują naszą firmę. Nawet jak się czasem kłócimy okazuje się często, że po prostu w inny sposób próbujemy dojść do tego samego celu. To bardzo przydatne, bo dzięki wspólnym wartościom, często rozumiemy się bez słów.
Dobrze się znamy
Wiemy czego możemy się po sobie spodziewać, łatwo przekazujemy sobie zadania, informacje. Wiemy jak podzielić się sprawami. Na co dzień w firmie stosujemy narzędzie FRIS, po to by lepiej poznawać się w zespole i wiedzieć jak się komunikować. W rodzinie ta bariera jest mniejsza i od początku po prostu dobrze się znamy. Szybko z moim bratem wiedzieliśmy jak ze sobą pracować i niewiele nas zaskoczyło w naszej współpracy.
Powyższe blaski i cienie opisałam dość ogólnie, bo mam świadomość, że w każdej firmie i rodzinie może to wyglądać zupełnie inaczej. To tylko moja perspektywa i doświadczenie, które mam nadzieję da Ci obraz jak może wyglądać taka praca. Pozostaje jednak pytanie, co zrobić, żeby była ona udana i satysfakcjonująca. Nie mam na to złotej recepty i wiem, że wiele jeszcze przede mną.
Wypracowałam jednak kilka zasad, które według mnie są pomocna na co dzień.
- Regularne rozmowy i spotkania w gronie rodziny – można o tym zapomnieć w toku bieżących zadań i pilnych spraw do załatwienia
- Dbanie o przebieg spotkań – czasami wystarczy się po prostu spotkać i rozmawiać, jednak często dobrze zaplanowana agenda spotkania pomaga osiągnąć cel spotkania i nie przeznaczyć go na dyskusje prywatne czy zawodowe, ale nieadekwatne do momentu. Jak w każdej firmie, trzeba wiedzieć po co tym razem się spotykamy i z czym mamy wyjść z tego spotkania.
- Udzielanie sobie informacji zwrotnej – bezpośrednią i jednocześnie szanująca potrzeby drugiej osoby komunikacja jest kluczowa. W rodzinie pracującej razem, musimy nauczyć się jakby na nowo komunikować – we właściwy sposób mówić co działa, co nie działa, co chcielibyśmy robić inaczej. Dla nas wyzwaniem jest też dziękowanie sobie wzajemnie za konkretne działania.
- Poszerzanie własnej świadomości – dla współpracy mojej i brata zbawienna okazała się praca każdego z nas nad sobą. Dopiero gdy zrozumieliśmy podczas pracy terapeutycznej/coachingowej/psychologicznej jak działamy we wzajemnych relacjach, czuliśmy się gotowi do nawiązania współpracy zawodowej. Dzięki ciągłej pracy nad poszerzaniem swojej świadomości, łatwiej nam zauważyć co się dzieje, jakie są zagrożenia czy trudności. Potrafimy też łatwiej oddzielić to co wynika z bieżących działań zawodowych i naszej współpracy, a to co jest związane z naszym byciem w relacji rodzinnej. Rozumiemy jak działa rywalizacja w naszym rodzeństwie, i potrafimy pogodzić to lepiej z naszą pracą.
- Unikanie pracy na prywatnych spotkaniach – zawsze kiedy przypadkiem wypłynie temat zawodowy podczas świąt czy innego spotkania rodzinnego, szybko go ucinamy. Trzymamy się zasady, że nie rozmawiamy o pracy po pracy i bardzo dobrze to służy naszej rodzinie (mniej zaciekłych dyskusji, kłótni, napięć; więcej odpoczynku, bycia blisko ze sobą)
- Właściwa równowaga w ilości wspólnej pracy – to, że pracujemy w jednej firmie nie musi oznaczać, że ciągle jesteśmy razem. Z moim bratem potrafimy widzieć się co tydzień na naszym spotkaniu. To bardzo pomaga, bo chcemy cały czas czuć niedosyt spotkań, potrzebę współpracy, a nie potrzebę odpoczywania od siebie. Dzięki temu zostaje nam zarówno czas jak i chęć na prywatne rodzinne relacje.
W tym artykule skupiłam się bardziej na prowadzeniu firmy rodzinnej z rodziną taką jak brat czy rodzice, ale pamiętam i doświadczam tego, że prowadzę tę firmę również z moim mężem. Praca z mężem ma trochę inne cienie i blaski i chętnie zajmę się tym w kolejnym artykule.